To kiedy trzecie? Hm?

Siedzę sobie zawinięta w ciepły koc, zdrowa, z kubkiem gorącej herbaty, kiwam sobie stopą w rytm przyjemnej nuty w słuchawkach. I tak myślę – no fajnie, mam wszystko o czym marzyłam, a nawet więcej. Skupiając się tylko na aspekcie macierzyństwa – za ścianą śpią słodko dwie moje poczwarki. Dwie, podkreślam, a dlaczego?

Wróćmy do pytania zadanego w tytule i cofnijmy się trochę w czasie. Był piękny, pachnący maj. Powietrze przesycone wilgotnym, zielonym zapachem. Zielono pachnie wiosna, jakby ktoś miał wątpliwości. Był wymarzony, kameralny ślub i żyli długo i szczęśliwie. Ha, ha. Pomijając fakt, że właściwie większość się zgadza, to jak możecie się domyślić, jeszcze zanim przysięgliśmy sobie nie-sakramentalnie zobowiązanie do wspólnego kroczenia przez życie…to już zaczęły się pytania „to kiedy dzidziuś?”.

Przyznam, że jako młodej, świeżo upieczonej mężatce nie robiło to na mnie wrażenia. Ot, zwykłe kurtuazyjne pytanie. Przecież skoro ślub to i dzieci, oczywista oczywistość. Bez wnikania w szczegóły – 5 lat później mamy dwie cudowne córki, i jak wiecie, mimo ich ognistych temperamentów, nie zamieniłabym tego na nic innego.

Ale ciąże, zdrowotne zawirowania i dramaty około ciążowe to nie jest nic, co chciałabym przeżyć jeszcze raz. Dziękuję, wychodzę.

Dlatego też, tak diametralnie zmieniłam podejście do pytania ludzi o to czy planują dzieci, czy nie, ile, kiedy itd. Na co komu ta wiedza?

Żyjemy w tak pięknych czasach (jeszcze!), w których nadrzędnym celem kobiety nie jest spłodzenie dziedzica rodu i dumy rodziny. Możesz mieć dzieci lub nie, i to jest cudowne! Zdecydowanie wolę ludzi, którzy podejmują świadomą i dojrzałą decyzję o bezdzietności, niż rodzenie dzieci, bo tak wypada.

Druga rzecz – ktoś kto zadaje tak powierzchowne pytanie, najwidoczniej nie ma grama wyobraźni na temat tego, jak wiele czułych strun może poruszyć u pytanej kobiety. Spróbujcie się domyślić, co czuje kobieta, która bardzo chce, ale nie może zajść w ciąże. Walczy, ale nie dość, że fizjologia jej nie sprzyja, to jeszcze medycyna rozkłada ręce, bo para jest już po kilku nieudanych próbach in vitro. Albo nie ma środków nawet na podjęcie prób, bo nasz wspaniały rząd uznał, ze skoro bozia nie dała, to oni tez nie. I macie tu, plugawi złoczyńcy. Będziecie bez dzieci.

To mi przypomina kapitalną scenę z mojego ulubionego serialu „Przyjaciele”.

Chandler i Monika starają się o adopcję jeszcze nienarodzonego dziecka. Bez opisywania szczegółowo fabuły, Chandler mówi coś takiego:

„Moja żona jest niesamowitą kobietą. Jest kochająca, oddana i troskliwa. (…) Kocham ją ponad wszystko na świecie. I niszczy mnie świadomość, że nie mogę dać jej dziecka. Bardzo tego chce. A kiedy ten dzień nadejdzie, ja nauczę się jak być dobrym tatą. Ale moja żona…ona już tam jest. Ona jest mamą…bez dziecka”.

Komentarz uważam za zbędny.

To wszystko? Nie. Pomyślcie, że takie pytanie słyszy kobieta po stracie ciąży. Serio. Coś tu trzeba dodawać? Dołóżmy do tego bezlitosne, nieludzkie podejście niektórych pracowników służby zdrowia i mamy gwarantowane problemy natury psychicznej. Ale tak – niektórym nadal się wydaje, że pytanie „kiedy dzidziuś” jest przecież takie niewinne.

No to kiedy planujecie dziecko?

O jedno już jest. To teraz braciszek, pasowałby.

O, jaka piękna parka. To kiedy trzecie?

Wiem, że niektórym udaje się od razu. Wiem, że ciąża może być wspaniałym przeżyciem. Wiem, że niektórzy pragną mieć dwoje, troje, pięcioro czy jeszcze więcej dzieci. Super.

Ale zanim następny raz zapytasz kobietę, czy znajomą parę o to, jak u nich z planami rodzicielskimi – zastanów się, czy jesteście na tyle blisko, by ta osoba powiedziała Ci o ewentualnych trudnościach? Czy jesteś gotowy na odpowiedź, która zwali Cię z nóg, bo zrezygnowana i przeraźliwie smutna marząca o dziecku niedoszła mama odpowie: „Poroniłam już 3 razy. Co jeszcze chcesz wiedzieć?”.

Ja też słyszę czasem to pytanie. To kiedy trzecie? Nigdy. I nie boli mnie odpowiedź na to pytanie, bo mnie już ono nie dotyczy. Dwie takie małe, jak płynne srebro to już dla nas wystarczająco 😉

Ale Ty nigdy nie wiesz jaka historia kryje się za potencjalną odpowiedzią na pytanie o potomstwo. I tak naprawdę nie powinno Cię to interesować.

Ściskam Was wszystkich. A zwłaszcza tych, którzy odnajdują się w powyższych słowach. Będzie dobrze. Jak nie dziś, to jutro.

Photo by Daria Obymaha on Pexels.com

4 myśli w temacie “To kiedy trzecie? Hm?

  1. Mam podobny „problem”. Już jestem wujkiem, ale nie ojcem. I to dla potencjalnych dziadkowych jest tematem dla dyskusji. Kiedy ojcostwo? Nie wiem, ani ja, ani partnerka nie zdecydowali się.

    Polubienie

  2. Byłam 4 razy w ciąży, mam dwoje Dzieci.
    Komentarz rzucony przez szwagierkę 2 miesiące po drugiej stracie, o której ona dobrze wiedziała (miałam już wtedy Syna) „musicie mu szybko sprawić rodzeństwo, on tak lubi dzieci!”. Bolało… i jakoś jej tego zapomnieć do dzisiaj nie mogę.

    Na (częste!!) pytania o trzecie się uśmiecham, acz za każdym razem mam ochotę powiedzieć „nie dziękuję, boję się trzeciego poronienia, tracę co drugą ciążę”. Kiedyś się odważę 😊
    Trafiłam tu dzisiaj przypadkiem, pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Ściskam Cię bardzo mocno! Znam to z autopsji. Takie pytania strasznie bolą. Czasem osoba pytająca rzuca je nieświadomie, ale gorzej gdy jest to pytanie celowane by sprawić ból.
      Poza tym każdy powinien się zająć swoim życiem 🙂 pozdrawiam!

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: